Jest potwornie. Siedzę sobie w
pokoju i próbuję się nie rozpłakać. Przyszła ciocia z wujkiem i
teraz rozmawiają z rodzicami. Mówią na różne tematy, ale
oczywiście zeszli też na j. angielski. Jak to ja się podobno
uwsteczniam w nauce i że Mama powinna zapisać mnie na jakiś kurs,
bo nie napiszę tego testu gimnazjalnego. Ciocia twierdzi, że jak na
mnie to próbny słabo mi poszedł, że kiedyś stać mnie było na
więcej. I Mama jej przytakuje.
A to wszystko nieprawda. Ja
nigdy nie byłam dobra z tego języka. Co z tego, że w podstawówce
były szóstki? Nie od dziś wiadomo, że oceny nie mówią prawdy o
naszej wiedzy. Rodzice wmówili sobie, że dodatkowy kurs w
podstawówce tak bardzo mi pomagał. Że te szóstki to była jego
zasługa. Nikt nie pomyślał, że ja tylko wkuwam na pamięć, gdzie
co mam wpisać na sprawdzianie w szkole. Ciocia sama dała kiedyś
mamie testy do mojego podręcznika, bo uczy tego idiotycznego języka.
Stwierdziły wtedy, że to tak na wszelki wypadek. A wiadomo, że jak
dziecko ma się tylko gotowców nauczyć, to nie będzie mu się
chciało samemu z siebie wkuwać pozostałych rzeczy. Więc
wystarczyło mi tylko zapamiętać poprawne odpowiedzi i "uala"
- szóstka na świadectwie.
A na tym kursie... To że trafiłam
do grupy słabszej poziomem ode mnie, to nieważne. Najważniejsze,
że też były dobre wyniki. Mama jeszcze bardziej utwierdziła się
przekonaniu o moim geniuszu językowym. Tata zresztą też. W końcu
mieli genialne dziecko.
Już wtedy przeczuwałam, że kiedyś
to wyjdzie na jaw. Ale nie sądziłam, że będzie aż tak źle, więc
bałam się od razu przyznać, wolałam zaczekać. Boże, czemu byłam
tak głupia?
A w gimnazjum... przestałam chodzić na kurs,
wmówiłam Mamie, że nie będę mieć już czasu. Testów od cioci
też nie było, bo były inne książki, których ona nie miała.
Zaczęło się. Zaległości w najbardziej podstawowych podstawach.
Może teorię na temat gramatyki to jako tako umiałam, ale w
praktyce nigdy nie radziłam sobie z odróżnianiem, kiedy użyć
Past Simpyl, a kiedy Past Kontinius. Do tego doszedł jeszcze jakiś
Perfekt, Past Perfekt, strona bierna... Masakra.
Spadłam na
czwórki. Rodzice od razu tego nie zauważyli, myśleli, że po
prostu w gimnazjum jest trudniej, w końcu one były adekwatne do
moich wyników z pozostałych przedmiotów. Ale później od czasu do
czasu Tata prosił mnie, żeby coś mu w internecie przetłumaczyć,
jakieś zdanie albo dłuższy tekst. A ja nigdy nie umiałam na tyle,
na ile On by chciał. Od drugiej klasy zaczęło się... że się
uwsteczniam, że znów mnie zapiszą. Jakoś się wymigiwała, bo
ciągle utrzymywałam się na czwórkach. Ale teraz są wyniki z
próbnych testów... Mój wynik to 54/80 ( 33 podstawa, 21
rozszerzony). Znowu upierają się, żeby zapisać mnie na kurs.
A
ja nie umiem im powiedzieć prawdy. Czasami mam gigantyczną chęć
wykrzyczeć, dlaczego tak jest. Że wcześniej to były tylko ich
złudzenia, że to przez te odpowiedzi od cioci miałam szóstki, że
zawsze byłam tak samo głupia z angielskiego, jak i teraz jestem.
Ale nie umiem im tego powiedzieć. Boję się ich zranić. Boję się,
że moja nadopiekuńcza Mamusia załamie się, że źle się mną
zajmowała, że źle mnie wychowała, że jest złą matką. Boję
się ich zawieść (może jestem zbyt dumna, by się przyznać). Boję
się być dla nich kolejnym problemem.
Dlatego od dawna duszę
to w sobie. Ale nie tylko to. Mam wiele podobnych spraw, o których
nie mówię rodzicom, żeby ich nie zawieść: moja samotność, brak
przyjaciół, brak czerwonego paska... Już pomału nie daję sobie
rady. Z każdym dniem, z każdą sprzeczką jest coraz gorzej. Coraz
bardziej chcę to wszystko wykrzyczeć rodzicom w twarz. Momentami
nie widzę już sensu życia, bo dla mnie ono jest tylko ciągłym
ściemnianiem i marnymi próbami utrzymania jako takiego poziomu w
szkole, żeby Rodzice mogli być ze mnie dumni. Ale to wszystko jest
bez sensu.
Jestem po prostu tchórzem, co nie umie powiedzieć
prawdy, przyznać się do swoich błędów.
Ach, gdyby było
jakieś wyjście z tej sytuacji... Ale nie ma. Jedyne to nadal znosić
uwagi Rodziców, że się uwsteczniam. Ale naprawdę nie wiem, ile
jeszcze dam radę wytrzymać. No cóż, naważyłam sobie piwa, to
teraz muszę je wypić.
____________
<
nuta
na dziś>
Tak, kocham BrzydUlę <3