Pięćdziesiąt postów za mną. Poza tym przegapiłam rocznicę założenia bloga, która miała miejsce jakoś na początku stycznia. Po raz pierwszy coś takiego mi się zdarzyło. Mam oczywiście na myśli tak długie wytrwanie w pisaniu w jednym miejscu. Mój najdłuższy blog miał góra trzy miesiące, więc nie ma co porównywać.
Czy przygotowałam coś specjalnego na tę notkę? Oczywiście, że NIE! 50 to tylko liczba i osobiście nie widzę przełomowego momentu oddzielającego starsze wpisy od tego (już bardziej post 49 mógł być swego rodzaju otwarciem nowego rozdziału, gdyż wtedy rzeczywiście sporo zmieniło się we mnie, w moim podejściu itd.). Rażącej różnicy między notką nr 50 a np. nr 49, 38 czy 23 też nie dostrzegam. Tak więc chyba obejdzie się bez podsumowań, postanowień, hucznego świętowania.
***
Dzisiaj właściwie miałam tylko polecić kilka stronek, na które ostatnio natrafiłam. Mają one na celu przeważnie poprawienie Waszej znajomości języków obcych. Serdecznie zachęcam do zajrzenia tam, ponieważ według mnie są to adresy naprawdę godne uwagi. A więc:
www.tatoeba.org/pol/
Strona jest swego rodzaju grafem językowym. Znajdziecie tam przeróżne zdania we wszystkich możliwych językach świata, począwszy od angielskiego i niemieckiego, poprzez grecki, węgierski, albański, aż po jidysz, farerski, teochew i inne, o jakich nigdy w życiu prawdopodobnie nawet byście nie usłyszeli. Stronka całkowicie darmowa. Każdy może wpisywać własne zdania, np. po polsku, tłumaczyć je np. na niemiecki, po czym kolejna osoba dopisuje znaczenie węgierskie, a jeszcze inna japońskie, i tak dalej. Podobno nauka całych zdań to najlepsza metoda, dlatego uważam ten portal za bardzo wartościowy.
www.fiszkoteka.pl/
Nauka poprzez popularne fiszki. Możemy pobierać gotowe zestawy oraz tworzyć własne. Portal przeznaczony zarówno do nauki języków obcych, jak i zwyczajnych przedmiotów szkolnych typu: biologia, matematyka, historia, a także całkiem innych rzeczy, jak prawo jazdy - wszystko zależy od pomysłowości. Muszę przyznać, że strona ta jest bardzo komercyjna, wiele usług typu: specjalne kursy, brak limitów wymaga wykupienia konta premium. Jednak podstawowe funkcje są dostępne za free, także również zachęcam do przetestowania witryny.
www.lang-8.com/
Piszesz jakieś zdanie lub najlepiej kilku/kilkunasto- zdaniową wypowiedź w języku, którego się uczysz, a native speakerzy lub osoby znające świetnie dany język poprawiają Twoje ewentualne błędy. I w drugą stronę: to Ty poprawiasz błędy obcokrajowcowi pragnącemu poznać Twój język. Bardzo polecam tę stronkę, można poćwiczyć pisanie pełnych wypowiedzi i zdań, co z pewnością jest ważne. Dodatkowo można złapać kontakt z ciekawym obcokrajowcem. ;-)
www.internetpolyglot.com/
Również ciekawa stronka służąca do nauki poprzez zabawę czy internetowe fiszki. Spora baza językowa. Polecam wypróbowanie.
Myślę, że korzystanie z tego typu stron niezmiernie pomaga w nauce języków obcych, pomaga nam szlifować swoje umiejętności. Także zachęcam do zajrzenia.
***
I to miało być wszystko, jednak dostałam nominację od
Mélancolie Démon (dziękuję!) do popularnej ostatnio zabawy blogowej Liebster Award (mam nadzieję, że tak to się pisze). Pozwolę sobie skopiować ogólne zasady tejże gry.
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" (i tutaj wielki znak zapytania - niby ja na to zasłużyłam!?). Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Grę tą wypatrzyłam już jakiś czas temu na kilku blogach, ale jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Okej, jest to ciekawy sposób na dowiedzenie się czegoś o ulubionych blogerach, a także zdarzają się rzeczywiście intrygujące lub skłaniające do zastanowienia pytania. Jednak powiem szczerze, że nie chce mi się bawić w blogowe łańcuszki. Nie potrzebuję również rozsławienia swojego bloga. Dlatego też postanowiłam darować sobie udział w tej zabawie, przynajmniej do pewnego stopnia. Dobrze, odpowiem na pytania Mélancolie Démon, ponieważ są dość ciekawe. Napiszę również swoje, jednak nie chce mi się wybierać 11 osób i rozsyłać im zaproszeń do tej jakże zaszczytnej gry. Kto chce, niech sam sobie na nie odpowie: na swoim blogu lub we własnym pamiętniku. Ja tak właśnie spisuję sobie te rzeczywiście ciekawe pytania w prywatnym notesie, staram się na nie odpowiedzieć, a przez to lepiej poznać i być może zrozumieć siebie.
Uff, no to jedźmy z tym.
1. Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że przespałaś 10 lat?
Na pewno byłabym ciekawa, co przez ten czas się wydarzyło. W moim życiu raczej niewiele, skoro je przespałam, ale za to w państwie czy na świecie z pewnością coś się pozmieniało. Obserwowałabym różnice, jakie zaistniały między znanym mi światem a nową rzeczywistością. Być może przeżyłabym szok, w każdym razie pozytywne zaskoczenie by to raczej nie było. Pewnie sporo bym nad tym wszystkim myślała, próbowała wyciągnąć jakieś wnioski. No i szukałabym sposobu na cofnięcie się w czasie.
Myślę, że coś takiego właśnie przeżywam. Owszem, w moim życiu do tej pory wydarzyło się wiele ciekawych albo dziwnych rzeczy, które zapamiętałam, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że sporo czasu zmarnowałam. Myślę, że teraz ważne jest dla mnie, aby wykorzystywać każdą chwilę lub przynajmniej większość momentów, by za kilkanaście lat nie żałować utraconej młodości.
2. Czy jesteś tolerancyjna? Uzasadnij.
To trudne pytanie, nad którym sama od dość długiego czasu się zastanawiam. Zdecydowanie staram się być. Uważam, że każdy ma prawo słuchać dowolnej muzyki, ubierać się tak, jak mu się podoba, mieć nawet najdziwniejszą pasję, jeśli to go serio kręci. Pod tymi względami raczej jestem tolerancyjna, z reguły nie komentuję ubioru czy upodobań innych na głos, może mi się coś nie podobać, ale zachowuję to dla siebie. Jednak są rzeczy, których nie akceptuję i nie rozumiem, jak np. palenie, narkotyki, aborcja. Co do związków homoseksualnych nie potrafię się ustosunkować. Z jednej strony jest to dla mnie sprzeczne z naturą i wiarą chrześcijańską, z drugiej może faktycznie człowiek powinien mieć wolność w wybieraniu partnera, a poza tym nie wiem, czy nie traktować tego jako chorobę. Chociaż wiem też, że wiele osób uznaje siebie za homoseksualnych lub też robi dziwne rzeczy zwyczajnie dla szpanu, nie dlatego, że naprawdę tak czuje i tego nie pojmuję. W sumie... nie, zdecydowanie jestem przeciwna, ale naprawdę różnie na to patrzę, raz bardziej ostro, raz mniej i często mam wątpliwości. Mam też bardzo zawiłe podejście do religii. Często słyszy się, że to prywatna sprawa, ale jednak... Ech, tego raczej nie potrafię póki co wyjaśnić. W każdym razie dążę do ustalenia granicy prawdziwej tolerancyjności i akceptacji, gdyż pewne sprawy po prostu nie mogą być uważane za brak tolerancji, gdyż są one sprzeczne z naturą człowieka. Nie wszystko można akceptować.
3. Co Cię zachęciło do realizacji swojej pasji?
Jeśli chodzi o pisanie bloga, to ono z pewnością nie jest moją pasją. Lubię to robić w pewnych chwilach, jest to próba wyrażenia moich poglądów, których czasem nie potrafię nawet ubrać w odpowiednie słowa. Pisanie jest mi potrzebne w przezwyciężaniu nieśmiałości oraz bierności na wiele spraw. Natomiast nie wiem, czy w ogóle coś mogłabym nazwać swoją pasją. Mogę powiedzieć: rozmyślanie? Bo bardzo lubię myśleć, rozważać różne problemy, wyrażać swoje opinie, jednak dzieje się to przede wszystkim w mojej głowie, zdecydowanie nie publicznie. Nie umiem rozmawiać, nawet zbyt specjalnie pisać. A co mnie skłania do rozmyślań? Chyba jakaś wewnętrzna chęć poznania, niedosyt, żyłka filozoficzna. Chciałabym uformować swoje poglądy, chcę je rozwijać, by we mnie dojrzewały. No i sądzę też, że bez myślenia, stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi nie dałoby się zachować w sobie człowieczeństwa, byłoby się zwyczajnie głupim. Według mnie życie bez nawet najdziwniejszych przemyśleń, życie oparte wyłącznie na zabawie nie miałoby najmniejszego sensu. A wracając do pasji, mogłabym pokusić się o określenie ją języka niemieckiego. Lecz sama nie wiem, nie mam na tym punkcie mega bzika, a jednak bardzo zależy mi, aby opanować ten język, zdać maturę i w zasadzie to na razie wszystko. Właśnie to są te powody, które zachęcają mnie do realizacji tejże "pasji".
4. Czy uważasz, że rośliny także "czują" i wymagają szczególnej opieki, takiej jak zwierzęta?
Trochę o tym kiedyś myślałam, ale... jakoś niespecjalnie poruszył mnie ten problem. Jeśli chodzi o ekologię, to jak najbardziej jestem zdania, że trzeba o nią dbać, gdyż niebawem wykończymy ten świat. Jednak nie czuję jakiejś specjalnej więzi czy miłości do roślin. Nie umiem sobie wyobrazić, że czują, że posiadają jakąś mentalność. Póki co nie potrafiłam zostać wegetarianką, tak więc ciężko mi zajmować się jeszcze uczuciami roślin.
5. Wolałabyś oddać pieniądze na rzecz dzieci chorych na nowotwór czy schroniska?
Rozumiem, że chodzi o schroniska dla zwierząt, tak? To również ciężki dla mnie problem. Zabijanie zwierząt uważam za bestialstwo, a jednak nadal jem mięso. Strasznie żal mi dzieci chorych na nowotwór, inne tego typu poważne choroby i kalectwa, a także głodujących dzieci Afryki czy ludzi bezdomnych, a mimo to rzadkością jest u mnie branie aktywnego udziału w akcjach pomocy czy zbiórkach pieniędzy na te cele. Zarówno jedno i drugie bardzo się we mnie kłóci, lecz to nie ten temat. Na Twoje pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Jeśli miałabym możliwość, podzieliłabym pieniądze po połowie, jeśli nie - nie wiem, co bym zrobiła.
6. Wstydzisz się swojego wieku? Uzasadnij.
Trochę dziwne pytanie. Uważam, że wiek to tylko liczba, która może świadczyć jedynie o tym, jak długo kształtowały się nasze poglądy, osobowość, no i jak długo jesteśmy na tym świecie. Starsza osoba pewnie ma więcej doświadczenia, jednak wcale nie musi być mądrzejsza. Często zdarza się, że dziesięciolatka ma znacznie dojrzalsze poglądy i opinie od dziewiętnasto- czy trzydziestolatki, która już przecież teoretycznie przeszła młodzieńczy bunt i powinna być w jakimś stopniu ustatkowana. Niektórzy licealiści traktują z góry gimbusów, a przecież jeszcze rok temu mogli sami reprezentować daną grupę. Myślę, że dojrzałość poglądów nie zależy od wieku, a raczej od środowiska, w jakim się żyje, od sytuacji rodzinnej, czasów, w których jest się uwięzionym, od osobistego spojrzenia na świat.
Jeśli o mnie chodzi, czuję, że psychicznie nie jestem jeszcze licealistką. Niektóre moje poglądy są naprawdę dziwaczne i może zbyt naiwne, do wielu bardziej przyziemnych spraw zdecydowanie nie dorosłam i z pewnością będzie mi ciężko wkroczyć w dorosłość, za mało wiem.
7. Co sądzisz o mobbingu?
Uważam, że ludzie zakompleksieni lub wywodzący się z nieciekawego środowiska często próbują się dowartościować poprzez uprzykrzanie życia innym. Oczywiście jestem przeciwna znęcaniu się psychicznemu czy fizycznemu i uważam, że należy z tym walczyć, a także wspierać osoby, z których ktoś inny robi sobie worek do bicia. Nie wiem, co jeszcze mogę tu dodać.
8. Jaki jest cel Twojego istnienia? Dlaczego żyjesz?
Żyję, bo Bóg mnie chciał. Inaczej być nie może. Celem mego istnienia jest kształcenie w sobie pewnych poglądów, wartości, głoszenie prawdy o Chrystusie, w którego wiarę wyznaję, dążenie do zasłużenia na zbawienie i życie wieczne. Ostatnio bardziej poczułam, że być może Bóg przygotował dla mnie jakieś konkretne zadanie, ma dla mnie plan. Chciałabym to zrozumieć i podążać zgodnie z wolą mego Ojca. Myślę, że celem ludzkiego życia jest również zmienienie jakiejś niewielkiej cząstki świata wokół siebie na lepsze i to również chciałabym potrafić kiedyś uczynić.
9. Czy zgadzasz się z twierdzeniem: "Nic nie zdarza się przez przypadek"?
Myślę, że wszystko dzieje się tak, jak Bóg zaplanował. Wszystko, co się dzieje, tak właśnie miało być, ma jakąś przyczynę. Uważam, że trzeba to zaakceptować i podążać ścieżką, którą wyznacza nam Bóg.
10. Mianem "dziwnych" oraz "innych" nazywasz...?
Inny jest każdy z nas. Nie uważam człowieka o ciemniejszej skórze, skośnych oczach, niepełnosprawnego czy bezdomnego za kogoś gorszego ode mnie. Wszyscy jesteśmy ludźmi, łączą nas pewne cechy, jak kształt ciała, zdolność do uczuć, bicie serca. Na można podzielić ludzi na "takich jak ja" oraz "innych". Wszyscy jesteśmy tacy sami i wszyscy jesteśmy inni, wyjątkowi, niepowtarzalni. I sądzę, że w życiu należy pamiętać przede wszystkim o miłości do bliźniego i o tej równości. Gdyby wszyscy to zapamiętali i zastosowali, nie byłoby wojen, głodu, nieszczęść, wyśmiewania się.
Mówiąc o kimś, że jest dziwny, wydaje mi się, że jego zachowanie nie jest zbyt ludzkie, nie jest zbyt człowiecze. Nie mam tu jednak na myśli niepełnosprawnych czy obcokrajowców o innych zwyczajach i tradycjach. Chodzi mi bardziej o pewne odgórne, człowiecze zasady, których nie będę teraz opisywać.
***
Miało nie być żadnego specjalnego posta z okazji tej pięćdziesiątki, a tymczasem wyszedł chyba najdłuższy, jaki do tej pory napisałam, a poza tym, co ważniejsze, jest to post najbardziej wyrażający pewne moje odczucia i refleksje. Paradoks, nie? Może jednak ten jubileusz jest wyjątkowy i ma zapoczątkować nową erę tego bloga? A może... po prostu to przypadek, że Liebster Award trafił akurat na 50-tą notkę, a kolejne będą jednak bardziej zbliżone do poprzednich. ;-)
Moich pytań jednak nie podaję, nie mam teraz pomysłu na w miarę inteligentne niewiadome, a to raczej bezcelowe, bym zapytała o Wasze ulubione zwierzę czy kolor. Trzymajcie się!