sobota, 14 stycznia 2012

4. Wymagania


     Jest potwornie. Siedzę sobie w pokoju i próbuję się nie rozpłakać. Przyszła ciocia z wujkiem i teraz rozmawiają z rodzicami. Mówią na różne tematy, ale oczywiście zeszli też na j. angielski. Jak to ja się podobno uwsteczniam w nauce i że Mama powinna zapisać mnie na jakiś kurs, bo nie napiszę tego testu gimnazjalnego. Ciocia twierdzi, że jak na mnie to próbny słabo mi poszedł, że kiedyś stać mnie było na więcej. I Mama jej przytakuje.

     A to wszystko nieprawda. Ja nigdy nie byłam dobra z tego języka. Co z tego, że w podstawówce były szóstki? Nie od dziś wiadomo, że oceny nie mówią prawdy o naszej wiedzy. Rodzice wmówili sobie, że dodatkowy kurs w podstawówce tak bardzo mi pomagał. Że te szóstki to była jego zasługa. Nikt nie pomyślał, że ja tylko wkuwam na pamięć, gdzie co mam wpisać na sprawdzianie w szkole. Ciocia sama dała kiedyś mamie testy do mojego podręcznika, bo uczy tego idiotycznego języka. Stwierdziły wtedy, że to tak na wszelki wypadek. A wiadomo, że jak dziecko ma się tylko gotowców nauczyć, to nie będzie mu się chciało samemu z siebie wkuwać pozostałych rzeczy. Więc wystarczyło mi tylko zapamiętać poprawne odpowiedzi i "uala" - szóstka na świadectwie.

     A na tym kursie... To że trafiłam do grupy słabszej poziomem ode mnie, to nieważne. Najważniejsze, że też były dobre wyniki. Mama jeszcze bardziej utwierdziła się przekonaniu o moim geniuszu językowym. Tata zresztą też. W końcu mieli genialne dziecko.

     Już wtedy przeczuwałam, że kiedyś to wyjdzie na jaw. Ale nie sądziłam, że będzie aż tak źle, więc bałam się od razu przyznać, wolałam zaczekać. Boże, czemu byłam tak głupia?

     A w gimnazjum... przestałam chodzić na kurs, wmówiłam Mamie, że nie będę mieć już czasu. Testów od cioci też nie było, bo były inne książki, których ona nie miała. Zaczęło się. Zaległości w najbardziej podstawowych podstawach. Może teorię na temat gramatyki to jako tako umiałam, ale w praktyce nigdy nie radziłam sobie z odróżnianiem, kiedy użyć Past Simpyl, a kiedy Past Kontinius. Do tego doszedł jeszcze jakiś Perfekt, Past Perfekt, strona bierna... Masakra.

     Spadłam na czwórki. Rodzice od razu tego nie zauważyli, myśleli, że po prostu w gimnazjum jest trudniej, w końcu one były adekwatne do moich wyników z pozostałych przedmiotów. Ale później od czasu do czasu Tata prosił mnie, żeby coś mu w internecie przetłumaczyć, jakieś zdanie albo dłuższy tekst. A ja nigdy nie umiałam na tyle, na ile On by chciał. Od drugiej klasy zaczęło się... że się uwsteczniam, że znów mnie zapiszą. Jakoś się wymigiwała, bo ciągle utrzymywałam się na czwórkach. Ale teraz są wyniki z próbnych testów... Mój wynik to 54/80 ( 33 podstawa, 21 rozszerzony). Znowu upierają się, żeby zapisać mnie na kurs.

     A ja nie umiem im powiedzieć prawdy. Czasami mam gigantyczną chęć wykrzyczeć, dlaczego tak jest. Że wcześniej to były tylko ich złudzenia, że to przez te odpowiedzi od cioci miałam szóstki, że zawsze byłam tak samo głupia z angielskiego, jak i teraz jestem. Ale nie umiem im tego powiedzieć. Boję się ich zranić. Boję się, że moja nadopiekuńcza Mamusia załamie się, że źle się mną zajmowała, że źle mnie wychowała, że jest złą matką. Boję się ich zawieść (może jestem zbyt dumna, by się przyznać). Boję się być dla nich kolejnym problemem.

     Dlatego od dawna duszę to w sobie. Ale nie tylko to. Mam wiele podobnych spraw, o których nie mówię rodzicom, żeby ich nie zawieść: moja samotność, brak przyjaciół, brak czerwonego paska... Już pomału nie daję sobie rady. Z każdym dniem, z każdą sprzeczką jest coraz gorzej. Coraz bardziej chcę to wszystko wykrzyczeć rodzicom w twarz. Momentami nie widzę już sensu życia, bo dla mnie ono jest tylko ciągłym ściemnianiem i marnymi próbami utrzymania jako takiego poziomu w szkole, żeby Rodzice mogli być ze mnie dumni. Ale to wszystko jest bez sensu.

     Jestem po prostu tchórzem, co nie umie powiedzieć prawdy, przyznać się do swoich błędów.

     Ach, gdyby było jakieś wyjście z tej sytuacji... Ale nie ma. Jedyne to nadal znosić uwagi Rodziców, że się uwsteczniam. Ale naprawdę nie wiem, ile jeszcze dam radę wytrzymać. No cóż, naważyłam sobie piwa, to teraz muszę je wypić.

____________
<nuta na dziś>
Tak, kocham BrzydUlę <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz