wtorek, 26 czerwca 2012

31. Znowu przyszło mi płakać...

     Małe wyjaśnienie do ostatniej notki. Chyba trochę słabo sprecyzowałam swoje myśli, gdyż większość z Was odniosła wrażenie, że to, co pomyślą o mnie inni, jest dla mnie niezwykle ważne. To nie tak. Lubię się ładnie ubrać i moje stroje są przemyślane, ale nie po to, by podobać się innym. No i nigdy nie założę czegoś, co mi się nie będzie podobało, a podoba się innym. Teraz już część właściwa notki.


     Siedzisz samotnie w wannie, bierzesz gorącą kąpiel - upragnione ukojenie. Otulona puszystą pianą, na chwilę zapominasz o wszystkich kłopotach i troskach. Aż tu nagle masz wizję. Widzisz siebie piszącą SMS'a. Pytasz w nim, czy możecie spotkać się na minutę po JEJ występnie. Z nieskrywanym podekscytowaniem wciskasz przycisk "wyślij".

     Czekasz. Najpierw beztrosko płyną sekundy. Po jakimś czasie łączą się w minuty, następnie w dziesiątki minut, a nawet w godziny. Z niepokojem spoglądasz na swój telefon. Cisza, żadnej odpowiedzi. Ile już minęło? Przestałaś liczyć, popadłaś w wir nieskończoności. Wyrwawszy się z opętania, odwracasz głowę w stronę zegara. Przysłoniona Twoim odbiciem tarcza robi Ci niemałą niespodziankę. Okazuje się bowiem, iż nie minął kwadrans. Zaczynasz czuć się nieco spokojniej, gdy niespodziewanie...

     "Din don! - Nowa wiadomość". Robi Ci się niewyobrażalnie gorąco. Drżącymi rękoma otwierasz SMS.

"Oj, przykro mi, ale nie bedzie mnie w sobote, ktos mnie zastapi.
Mam wazna sprawa, musze zostac w domu.
Moze spotkamy sie przy innej okazji."

     Komórka wypada Ci z dłoni. Do oczu napływają słone łzy. Zaciskasz powieki, próbujesz się uspokoić, lecz na próżno. Zwilżone oczy nie chcą Cię słuchać, po policzkach wędrują dwie samotne strużki. W gardle wyrasta ogromna gula. Odczuwasz fizyczny ból, kiedy niewidzialna pięść miażdży Twoje serce. To była jedyna okazja, by pobyć z NIĄ sam na sam. Chociażby przez moment. Nawet bez wymiany słów, po prostu spojrzeć JEJ prosto w oczy. O tej chwili marzyłaś 243 dni. I nagle okazuje się, że wszystko przepadło. Tracisz oddech, przed twarzą pojawiają się czarne mroczki. Opadasz bezwładnie na ziemię. Zasypiasz, a świat przestaje istnieć.

     Budzisz się podtapiana przez taflę wody w wannie. Trzęsiesz się z zimna i modlisz do Boga, by tak się nie stało.

____________
<nuta na dziś>

3 komentarze:

  1. trudno mi napisać coś konstruktywnego w momencie kiedy takie problemy wydają mi się być wybacz(!) ale conajmniej idiotyczne...

    [znudzona-zludzeniami.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. mam nadzieję, że Cię tym komentarzem nie uraziłam. cóż każdy z nas jest w innym momencie życia. jeszcze nie tak dawno największym zmartwieniem dla mnie było, że pewien wyimaginowany ktoś mnie nie chce, dziś to, że odszedł Ktoś mi bliski. nigdy nie byłam kimś zafascynowana tak jak Ty Soleil stąd może również bierze się to niezrozumienie z mojej strony. Zresztą jeśli dobrze rozumiem Twój post - to wszystko była tylko wizja, więc kto wie jak będzie naprawdę? Czasem nie warto martwić się na zapas. Co ma się stać i tak się stanie.
    Mimo wszystko jeśli zechcesz pogadać to wiesz gdzie mnie szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to, że się spotkacie, jest jednak możliwe?

    OdpowiedzUsuń