niedziela, 6 maja 2012

23. Tata do mnie przemówił!


     Dosłownie przed chwilą doświadczyłam czegoś niezwykłego! Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to był cud. Najprawdziwszy z możliwych. Może uznacie mnie za wariatkę, stwierdzicie, że jaram się jakąś głupią drobnostką, przypadkiem czy jakkolwiek by tego nie nazwać. Aleja przez parę sekund aż wystraszyłam się wielkości tej drobnostki. Boże wielki!

     Od początku. Pe jest moją przyjaciółką. Jedyną. O ile pamięć mnie nie myli, kilkakrotnie wspominałam tu, że wcale nie mam przyjaciół. Pisząc to, nigdy nie zapominałam o Niej. Po prostu to tak przyjaźń na odległość. Kocham Ją bardzo i nie wyobrażam sobie żyć bez Niej, ale te 333km nie pozwalają nam się spotykać, przytulać, wspólnie płakać czy marzyć. Mówiąc o braku przyjaciół, chodziło mi o ludzi w pobliżu mnie, z którymi codziennie mogłabym mieć kontakt. Mam nadzieję, że rozumiecie, o co mi chodzi.

     Zbliżają się urodziny Pe. Od tego roku mamy w zwyczaju kupowanie sobie prezentów urodzinowych i wysyłanie ich drogą pocztową. Tak więc Pe poprosiła mnie o powieść. Tytuł jej brzmi "Chata", autorstwa Williama Paula Younga. Zamówiłam ją w Empiku. Byłam ciekawa, o czym to historia, więc kiedy do mnie dotarła, przekartkowałam ją. Zaciekawiły mnie recenzje, dla tego zaczęłam czytać książkę. Ok, tutaj na chwilkę się zatrzymajmy.

     Kto zagląda na mojego bloga, wie, że ostatnio borykam się z problemem wyboru szkoły średniej. Pozostać w swoim obecnym Zespole Szkół czy jednak wybrać inne liceum, które, po przestudiowaniu ofert, wydaje mi się troszkę atrakcyjniejsze. Większość namawiało mnie na tą drugą opcję. Stwierdziłam, że chyba mają rację. Przekonał mnie fakt o całkiem nowej tożsamości, nowych znajomych, wśród których być może znajdę akceptację. Lecz potem zaczęłam stopniowo mieć wątpliwości, aż w końcu całkowicie zmieniłam zdanie. Powiem krótko, żeby nie przedłużać - stchórzyłam przed wyzwaniem. A dodatkowo - mówię całkiem poważnie - uznałam, że za bardzo tęskniłabym za moimi nauczycielami. Nie wszyscy są jacyś super, ale właściwie większość z nich lubię lub bardzo lubię. Uznałam, że nie chcę ich jeszcze opuszczać. Jednak tak całkiem do końca przekonana nie byłam, zastanawiałam się, czy warto zrezygnować z tak postępowej oferty dla nauczycieli. Momentami byłam załamana tym, że nie wiem, co mam robić. Aż dzisiaj stał się mój cud.

     Czytałam "Chatę". To niesamowita książka, mówi o mężczyźnie, który w strasznych okolicznościach utracił najmłodszą córkę i nie potrafi tego zrozumieć, nie potrafi wybaczyć Bogu, że nie uratował małej. Obecnie jestem w połowie, dwa razy już zapłakałam. Specyfiką tej powieści jest, że każdy rozdział zaczyna się jakimś cytatem. Obecnie skończyłam czytać 7. rozdział. Chciałam zaraz odłożyć dzieło, by pójść się wykąpać, jednak postanowiłam jeszcze odczytać cytat z kolejnego rozdziału. A brzmiał on tak:


"Rozwój oznacza zmianę, a zmiana łączy się
z ryzykiem, wkroczeniem ze znanego w nieznane"
Autor nieznany


     Najpierw przeczytałam zwyczajnie, tak naprawdę nie zagłębiając się w sens powyższego zdania. Odruchowo przeczytałam jeszcze raz. Coś mnie zdziwiło, przeczytałam ponownie i zrozumiałam. Ponownie i ponownie odczytałam te słowa, aż wreszcie oszołomiona zaniemówiłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Uznałam bowiem, że ten cytat tyczy się mnie. Że są to słowa Boga skierowanie prosto do mnie. Że Bóg posyła mi wskazówkę. Mówi, że nie mogę się bać, że muszę być gotowa na zmianę, bo tylko tak mogę coś osiągnąć. Należy bowiem porzucić znane i wkroczyć w całkiem obce mi progi. Czyli pójść do nowej szkoły.

     Być może moja psychika zawiera jakąś usterkę. Może tylko coś sobie wymyślam, wyobraźnia płata mi figle bądź jak zwykle biorę wszystko zbyt poważnie. Ale niezaprzeczalnym faktem jest, że po przeczytaniu tych słów zakręciło mi się w głowie i przez chwilę nie wiedziałam, co się dzieje. Czyżby moje modlitwy się spełniły? Czyżby Bóg rzeczywiście daj mi wskazówkę? Naprawdę mam opuścić znajomy teren i lubianych nauczycieli, i iść w nieznane? Bóg faktycznie tego chce, a poprzez dzisiejsze zdarzenie przekazuje mi tą wiadomość? Czy to jest możliwe?

     Na razie wiem tylko tyle, że przestałam się bać. Co będzie, to będzie, Tata z pewnością mi pomoże.

___________
<nuta na dziś>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz