piątek, 6 kwietnia 2012

18. Amerykańskie seriale

     Jak ja piekielnie nie znoszę amerykańskich seriali! Ich bohaterowie nie mają pojęcia, co to jest trud i praca, ciągle tylko wożą swoje bogate tyłki na ociekające seksem, alkoholem i narkotykami imprezy, po to, aby dobrze się zabawić. Ich jedynymi problemami jest, którą drogą szmatę założyć na ten wieczór oraz czy partner mnie nie zdradza. Boże, chroń mnie, żebym nigdy nie zapragnęła być taka jak oni.

     Nie chcę być powierzchowna ani wrzucać wszystkich seriali do jednego worka. Może i zdarzają się jakieś normalniejsze. Jednak po tych, które pokazywała mi wczoraj znajoma, stwierdzam, że to dno totalne. Natomiast ja mam ciekawsze zajęcia niż przekopywanie Internetu w poszukiwaniu czegoś wartego uwagi.

     Tak czy inaczej, zdziwiłam się, ile osób w mojej klasie ogląda te bzdety. I w jakich ilościach! Rozumiem: lubić i oglądać jeden, ale nie 5 seriali jednocześnie! To zaczyna wyglądać na jakieś absurdalne hobby. Naprawdę, dziewczyny ze szkoły chyba na okrągło to oglądają, a potem tylko komentują, "jak on mógł", "powinna wybrać tego", "ja na jej miejscu bym tego nie mówiła". Ludzie, serio nie ma ciekawszych zajęć? Psychika Wam od tego nie siada?

     Już się nie dziwię, że ten świat niebezpiecznie się stacza.


Akumu!
Dziękuję Ci bardzo, że regularnie tu zaglądasz i zawsze zostawiasz tak mądre komentarze. Dzięki Tobie widzę sens istnienia tego bloga! ;-*

____________
<nuta na dziś>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz