wtorek, 25 września 2012

41. Mylne słowa innych

     Kurde, uwielbiam swoją babkę od angielskiego. Wcześniej sporo słyszałam, że jest dość wredna, a moje obawy dodatkowo potwierdzał fakt, że jest ona przyjaciółką mojej byłej, niekoniecznie fajnej nauczycielki tego języka. Na szczęście znów przekonałam się, że nie warto słuchać ludzi w sprawach oceniania kogoś. Trzeba go najpierw poznać.

     Ta pani jest wymagająca: kartkówki na 50 słówek, długie wypracowania. I to pewnie był główny powód tych wszystkich plotek na jej temat. Choć jak dla mnie zalicza się to do plusów. Ale wydaje się też być mądrą osobą. Uważa, że młodzież jest coraz głupsza i niewychowana (zaznaczyła, że chodzi o ogół). Pokazuje nam, jakie śmieszne błędy popełniamy na maturze, tłumaczy, co zrobić, żeby lepiej zdać. A do tego nie prowadzi sztywnej, szablonowej lekcji. Sporo rozmawiamy, ostatnio np. o tak zwanych "hejterach" (o ile dobrze rozumiem sens tego słowa). W każdym razie o typkach, którzy, pisząc chamskie komentarze, próbują się wyładować i dowartościować, o takich, którzy robią to z nudów, którzy specjalnie spamują, oceniają innych, choć to ich prywatne życie itd. To a propos tekstu z podręcznika. Niezła konwersacja nam się nawiązała.

     Niech sobie mówią, co chcą, ja tam lubię moją nauczycielkę.

***

     W szkole się rozkręcają. Póki co daję radę, ale zastanawiam się, jak to będzie od października, kiedy 2 razy w tygodniu będę przeznaczała po 2h na dodatkowy niemiecki. No cóż, mam swoje priorytety i ewentualnie skończę z dwójami z biologii, chemii czy fizyki.

***

     Ciężko jest. Ojciec wieczorami jak zwykle ma jakieś swoje "wąty", przez co często nie mogę skupić się na nauce, bo myślę tylko o tym, jak powstrzymać łzy. A świadomość, że nie mam już zaufanej osoby, do której w każdej chwili mogę wysłać eska, dodatkowo mnie przytłacza. Pe odpisała na mój monolog w kilku punktach. We wszystkich zaprzeczała, m.in. że pociąg naprawdę jej się opóźnił itp. Tylko w ostatnim przyznała, że "No fakt, uznałam, że wolę cały ten weekend spędzić z nimi". Serce na chwilę stanęło, by po pęknąć z ucisku. Odpowiedziałam Pe, że dziękuję za szczerość. Od kilku dni nie mamy kontaktu.

1 komentarz:

  1. Bardzo mi przykro z powodu sytuacji z Pe, bo w pewnym sensie wiem jak takie sytuacje bolą. Wymagająca anglistka - jak ja Ci zazdroszczę! Osobiście jestem zdania, że poziom nauki języka w mojej szkole jest na poziomie zerowym i ciemno widzę ustną maturę... Trzymaj się ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń