Potęga Facebook'a jest niezwykła!
W piątek przyszłam do szkoły o 7:00, weszłam do szatni na w-f, a tam kilka dziewczyn, które już były, zaraz rzuciły się na mnie, krzycząc: "Wszystkiego najlepszego!". No nie powiem, rzeczywiście było mi miło. Niby nic wielkiego, ale bardzo przyjemne zaskoczenie, kiedy osoby, które znasz zaledwie pół roku, składają Ci urodzinowe życzenia. Spora część z tych, które później dochodziły, również pokazały mi, że wiedzą, jakie dziś "święto".
Lecz po chwili przyszła koleżanka, z którą się kumpluję trochę bardziej, to znaczy siedzę z nią na kilku lekcjach i czasem o czymś tam pogadamy. Śmiałam się w duchu, że najwyraźniej ona na fejsa nie weszła. Chociaż tydzień wcześniej coś jej wspomniałam, że mam urodziny w piątek, to jednak chyba o tym fakcie zapomniała.
Później na przerwie spotkałam dwie koleżanki, jeszcze z gimnazjalnej klasy. Razem z nimi i dwiema innymi dziewczynami miałyśmy kiedyś, hmm... może ciężko powiedzieć paczkę, jak już, to one same, beze mnie. No ale powiem tak: trzymałam się przy nich i im nie przeszkadzała moja faza na punkcie SOLEIL. Poza tym znam je z przedszkola i jakoś tak się ich nie wstydzę, czasami z nimi pogadam, o szkole głównie. No i cóż, nie chodzi o to, że chciałam jakiś prezentów, ale byłam pewna po prostu, że będą pamiętały i życzenia mi złożą. Kiedyś składały. Niestety, całkowicie się pomyliłam.
Po powrocie do domu odpaliłam komputer. Zajrzałam na fejsa. Co zastałam? Oczywiście pełno wpisów na tablicy, typu: "Wszystkiego naj!", "100 lat", "Stówka"... Osoby, które znam tylko z widzenia i nawet nie mówimy sobie głupiego "cześć" na korytarzu, musiały dać znać ten jeden raz w roku. Była też wiadomość od koleżanki, którą długo znam i z którą raz na miesiąc/dwa się spotkam. Tylko że o urodzinach nic nie wspomniała, napisała jedynie, że wreszcie ma laptop i żebym wpadła za tydzień, to pogramy w jedną grę i pogadamy. Wieczorem pojawiły się też krótkie komentarze od tych dwóch, które zapomniały. Również od Pe., mojej dawnej przyjaciółki. Przypomniało mi się, jak rok temu przysłała mi prezent oraz pierwsza wysłała życzenia. Później na fb dostałam także wiadomość od tamtej koleżanki z mojej obecnej klasy.
Było mi smutno. Powiem Wam, że czułam się gorzej niż gdyby na fejsie nikt nic mi nie napisał. Po prostu znów widzę, ile znaczę dla innych, zwłaszcza dla tych, którzy powinni pamiętać.
Na szczęście nie wszystkim jestem całkiem obojętna. Od rodziców dostałam z rana kwiaty (skromnie, ale właściwy prezent dostałam przedwcześnie, miesiąc temu, a było to Pismo Święte). Przyszedł jeden es z życzeniami od koleżanki z forum fanów SOLEIL. Wieczorem przyszła do mnie Adzia, dawna przyjaciółka mojej siostry, a teraz trochę moja kumpela. Tylko ona od tygodnia pamiętała o urodzinach. Kiedy przyszła, wręczyła mi śliczną bransoletkę i kolczyki. Zamówiłyśmy pizzę, Adzia sama zaproponowała, że wegetariańską, ponieważ wie, że w piątki nie jem mięsa. Siedziałyśmy do 2:30, oglądając filmy i gadając.
Najpierw byłam smutna, lecz później zobaczyłam, że jednak jest ktoś, komu na mnie zależy (oczywiście poza rodziną). Z Adzią nie potrafię rozmawiać o głębszych sprawach, problemach. Może zbyt krótko ją znam, za rzadko się z nią spotykam, a może dlatego, że się boję, bo na zbyt wielu osobach się zawiodłam. Mimo to jednak czas razem fajnie spędzamy, poza tym widzę, że rzeczywiście mnie lubi. I w sumie cieszę się, że mam ją jedną. Ona mi wystarczy.